poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Zmęczona.

Jestem, jednak bez zdjęć. Siedzę na lapie, gdzie ilość tego, co chcę dodać jest znikoma. Powiem za to, że jestem zmęczona. Ok. 21.30 wróciłam do domu z tej drogi krzyżowej. Ogarnęłam dwie stacje, w tym jedna 13, czyli przedostatnia. Przez ten cały czas musieliśmy z Kalą i Szymonem (i wieloma innymi osobami) stać na podwórku i marznąc, bo temperatura była równa 0 stopni. Hahahaha mamy bardzo zabawnego księdza, myślał, że zostaniemy jeszcze na mszy ;) Niestety (a dla nas stety) Po zakończeniu "misji" wróciliśmy do domów. Po powrocie niemiła niespodzianka - przemarznięte palce no i niezły bałagan w domu. Zmiana paneli w korytarzyku (akurat przed moim pokojem..).  Kończę, wrócę jutro, aj promis ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz